Książki, zeszyty...

Clarissee

Nie wiem czy ten temat tu pasuje jakby co to przenieść.

Na początku każda z nas (czyt. ja) dba o swoje zeszyty, książki... czasami nawet je owija. A teraz? pod koniec semestru jak one wyglądają? nadal są śliczne? a może wręcz przeciwnie?

kocham głupie tematy xD

Namah.

przez pierwszy tydzień zeszyty są ok, ale teraz akurat, każdy ma jakieś mazaje, rysunki itp na końcu, powyrywane kartki, ale to tylko z tyłu, w środki są one staranne. o.

Clarissee

początek jest ładny. środek zależy. czasami staranny a czasami bazgroły. w książkach szczególnie od polskiego są rysunki. z tyłu są przeważnie rysunki i napisy. w matmie jest mały pamiętnik. znaczy pisałam co sie dzieje. akurat wtedy o dziurze która tworzyła mi sie na spodniach.

Shatine

Moje książki i zeszyty wcale nie mają okładek. One mnie denerwują xD

Większość podręczników wygląda tak sobie. Cóż się dziwić, skoro kupowane w antykwariatach. Książki z niemieckiego wyglądają, cóż tu ukrywać, świetnie (no tak, ale udało mi się je kupić dopiero w listopadzie, więc są jeszcze prawie "świeże") xD Książki z angielskiego, choć kupowane jako nowe, mają całe rogi pozaginane, wygniecione i "schacharzone" xD

A zeszyty? Nie jest najgorzej. Prócz tego, że:
- zeszyt z informatyki ma wielką szramę z przodu i z tyłu (bynajmniej nie przeze mnie, rodzice nieopatrznie kupili taki z defektem)
- z tego samego zeszytu z informatyki wypadła kartka. Ale tylko jedna. I tak sobie tkwi wsadzona między inne, które się jeszcze trzymają xD
- zeszyt z fizyki, powiedzmy sobie szczerze, się rozlatuje xD

marcyjanna

zawsze jak mam nowy zeszyt to na początku go starannie prowadzę. Tydzień później - moje pismo wygląda ja nie wiem co i jeszcze bazgroły na końcu Very Happy

Clarissee

ja książki i zeszyty muszę taśmą klejącą sklejać bo sie rozlatują ;p

Meg

Ja staram się 2 dni..a potem.. oj nie;p Zeszyty mam okropne. Wszyscy mówią, że strasznie bazgrzę..;p oj tam.

Claire

A ja mam dość dobrze uszanowane książki xD
<W końcu muszę potem sprzedać je, no nie ? A za obtargane mało pieniędzy otrzymam xD>
Zeszyty trochę mniej ale też nie są złe.

Annis

Na początku, prawie wszystkie książki i zeszyty miały okładki. Teraz bodajże, chyba tylko dwie.
Niektóre zeszyty już się trochę rozklejają( a zwłaszcza, te które mam dwa lata).
Pismo?Na początku ładne, potem szanowna ich włascicielka musi wypróbowac, w którą stronę jje pismo łądnie wygląda, więc pismo jest albo ukośne w prawo,albo w lewo. Jka mi zabraknie naboju do pióra,to pisze długopisem;D(co nie za ładnie wygląda).
No i dotego twórczośc moich kolegów na koncowej kartce, w niektórych zeszytach.

Violett

Najpierw oczywiście są ładne, a potem pomazane i powydzierane kartki mają. Z mojego zeczytu 90 kartkowego zostało 50...

spinunia

O książki dbam. O zeszyty mniej.

maziax · Wysłany: Pon 21:03, 26 Mar 2007 Temat postu:

zazwyczaj oprawione (to raczej mania mamy, niż moja- ale dzieki temu po jakims czasie pojawiają sie na nich )a nie na okadce książki piękne rysuki... do wyboru do koloru od grafity po zanotowane zadanie
zeszyty... jesli jest to max 60 kończą sie jakos teraz (ostatnio wymieniłam 2) zazwyczaj kończą sie z końca niż z początku, bo u mnie z notkami to różnie bywa... tj np kserowane 20 str z bio (oh a powinnam to notować ) bo w tą srode sprawdzain

Carmen

Książki są zadbane. Z zeszytami gorzej. Najładniejszy mam z historii i z chemii. Reszta to nadaje się tylko do kosza. A i ładny mam z religii, bo go nie prowadziłam, a baba się do mnie przypruła, więc musiałam przepisać kilka tematów.

Clarissee

baba? toż to z księdzem nie macie?

Carmen

Katechetka. Z księdzem, a właściwie z księżmi (w 1 półroczu jeden, w 2 drugi) miałam w I klasie.